Malta, część 6


Ten post nie miał powstać, nie było też na niego pomysłu. Po większych i mniejszych przemyśleniach stwierdziłam, że może jednak napiszę szóstą już część o tym maleńkim państwie :).

Na Malcie jestem czwarty raz (czwarty i najdłuższy, bo ponad 3 tygodnie). Zdążyłam już trochę zobaczyć i doświadczyć. Ten wpis będzie inny niż dotychczasowe. Nie będzie daty podróży, nie będzie też podsumowania kosztów podróży... Znajdziecie natomiast informacje o kolejnych, ciekawych miejscach oraz parę wskazówek i porad :). 


1. Malta w październiku 


Większość rzeczy, jakie zapakowałam do walizki, to bluzki z długim rękawem i długie spodnie. Wiedziałam, że na Malcie w tym miesiącu jest powyżej 20 st. C, ale  kiedy przypomniałam sobie ten tragiczny wiatr wiejący we wszystkie możliwe strony świata i to, że na moje szczęście, kiedy tu przylecę pogody nie będzie, postanowiłam zabrać nieco cieplejsze ubrania... no i po co? 

Na dzień dzisiejszy, kiedy piszę ten post, siedzę w lekkiej sukience przy otwartym balkonie, a słońce razi mnie tak, że za chwilę się przesiądę. Mamy 29 października i temperaturę 25 st. :)! 

Przez ostatnie 2,5 tygodnia zdarzył się może jeden dzień, w którym ubrałam się grubiej. Od godziny 10:00 do około 15:00 możemy ze spokojem zaplanować pobyt na plaży i opalać się do zachodu słońca ;). Jest gorąco, ale nie upalnie. Łatwo można rozpoznać miejscowych, bo zazwyczaj oni (przy takiej pogodzie) chodzą ubrani cieplej od innych. Nierzadko przy 23 st. C widzę kobiety w grubych butach i kurtkach. Dla nich taka temperatura to spore ochłodzenie, skoro latem potrafi osiągnąć nawet do 50 st. C. 

Wieczory na Malcie należą z pewnością do chłodniejszych. Bez kurtki, bluzy i długich spodni raczej ciężko wyjść na zewnątrz. Parę razy przytrafiło mi się, że wiatr zawiał tak mocno, że cały kolejny dzień bolała mnie głowa.

Malta w tym okresie, to najlepszy wybór dla tych, którzy chcą odpocząć od natłoku turystów. W październiku większość z nich stanowią emerytowani Brytyjczycy, których widziałam dosłownie wszędzie. Rodzin z małymi dziećmi też nie ma aż tylu, ale za to zorganizowane grupy z przewodnikiem już prędzej. Październik to naprawdę dobry miesiąc na zwiedzanie wyspy. 

Co mnie bardzo zdziwiło, to to, że autobusy przyjeżdżają na czas! Spóźniał się może średnio, co trzeci z nich ;).

Woda w morzu jest ciepła (ok. 23 st. C), ale dużo zależy też od kąpieliska, na które się udamy. Osobiście polecam Golden Bay! 


2. Ciekawe miejsca na Malcie, które odwiedziłam i które polecam 

Marsalforn (Gozo)


Marsalforn - niewielka rybacka wioska, która znajduje się w północnej części Gozo. W sezonie to jedno z najpopularniejszych i bardzo chętnie odwiedzanych przez turystów miejsc. Natomiast poza jest tutaj naprawdę pusto... cicho i przyjemnie :).


Z miejscowości Mgarr (czyli portu Gozo) dostaniemy się bezpośrednio autobusem 322, który jedzie szlaczkiem około 40 min. Jeżeli jesteśmy w "stolicy" Gozo w Rabacie/Victorii, to wtedy na dworcu autobusowym wsiadamy w 310, który jedzie około 20 min. 

Marsalforn w październiku z pewnością nie tętni życiem, tak jak w środku lata. Nawet w centrum miasta większość restauracji była pozamykana, a boczne ulice puste. Na próżno szukać jakiegoś mini-marketu (dopiero po godzinie znaleźliśmy jeden). Jest jednak coś, co mnie w nim bardzo urzekło, a mianowicie obok tej kościelnej ciszy - samo jego położenie. Czułam się jak na końcu świata ;).



Dingli i klify Dingli 

Klify Dingli należą do grupy najpopularniejszych atrakcji na wyspie. Niestety, trochę w ich cieniu pozostaje samo miasto, które chcę tutaj pokazać.

Najwięcej autobusów (nr. 52, 56, 201) odjeżdża z Rabatu, z którego dojazd do miejscowości Dingli zajmuje ok. 10 min. Jeżeli zależy nam, żeby od razu dostać się na klify, to polecam w Rabacie wsiąść w autobus nr. 201 i wysiąść na przystanku "Vizitaturi". 

Na klify wybraliśmy się ok. godziny 15:00 i był to mały błąd. Podejrzewam, że najlepsze widoki są przy wschodzie i zachodzie słońca. 

Końcówka października, a na klifach upał, upał, upał! Lepiej zabrać jakieś nakrycie głowy i okulary obowiązkowo ;). Na takiej wysokości i na takiej przestrzeni słońce nie jest miłosierne, ale w sumie to dobrze ;). Co do samych widoków, chyba za dużo nie trzeba pisać :)...



Sama miejscowość wyglądała na opuszczoną i chociaż mieszka tu ponad 3000 osób, widzieliśmy może z garstkę ludzi. Tak pusto, że aż głupio. Dingli jest małe, ale za to bardzo urokliwe. Późnym październikiem jest tu nadzwyczaj cicho i spokojnie. Mimo, że nie znajdziemy nie wiadomo jakich zabytków, sklepów, pubów, restauracji, to spacerowanie po niej należy zdecydowanie do najprzyjemniejszych!



Golden Bay 


Golden Bay to jedna z najpopularniejszych i ładniejszych plaż na Malcie. Szeroka, piaszczysta z turkusową wodą i pięknymi widokami. W październiku wybraliśmy się tutaj dwa razy i w porównaniu do września ubiegłego roku, woda jak najbardziej sprzyja kąpielom ;). 

Dojazd i wyjazd z Golden Bay komunikacją miejską nie jest kłopotliwy. Z przystanku "Ghajn Tuffieha Bus Terminus" odjeżdżają autobusy: 44, 101, 223, 225. Jeżeli zaś chodzi o jedzenie, znajdziemy około 3-4 bary/restauracje oraz publiczną, darmową toaletę. 

Narzekać nie ma na co. Plaża jest bardzo dobrze przystosowana dla turystów no i przynajmniej żaden z pobliskich hoteli nie przywłaszczył sobie jakiejś jej części, żeby zrobić oddzielną strefę z leżakami dla swoich gości.

Jeżeli komuś znudzi się leżenie, pływanie i wydawanie pieniędzy na jedzenie, może wspiąć się na "górę" (polecam zabrać na ten wyczyn buty sportowe:)) nieopodal plaży. 

Zaraz obok Golden Bay znajduje się kolejna plaża - Ghajn Tuffieha. Jest dłuższa niż jej sąsiadka, ale mniej oblegana.


Golden Bay

Widok z góry na Golden Bay

Ghajn Tuffieha


Popeye Village 


W końcu po wielu nieudanych próbach udało mi się tutaj dotrzeć. Jakoś nigdy nie było "po drodze". Popeye Village to mała wioska i park rozrywki jednocześnie. Została zbudowana w 1980 r. na potrzeby filmu Popeye, który jednak okazał się klapą, ale samo miejsce do dzisiaj cieszy się dużym zainteresowaniem.

Jest tylko jeden autobus (nr. 101), który jedzie tutaj bezpośrednio. My z Bugibba jechaliśmy 222 w kierunku Ic-Cirkewwa i na przystanku "Skrajda" w Mellieha mieliśmy przesiąść się w 101... Niestety jeździł średnio co pół godziny, a do wioski było zaledwie 1,6 km, więc poszliśmy na pieszo. Droga jest dość prosta (w przenośni i dosłownie), ale nie nudna ;). Taka trochę dzika Afryka z dodatkiem asfaltu.

Bezpośrednio do samej wioski nie wchodziliśmy, ale wstęp jest odpłatny. "Za darmo" możemy podziwiać całość ze skarpy nieopodal przystanku autobusowego. Ceny biletów lepiej sprawdzać na bieżąco, na oficjalnej stronie, ponieważ różnią się w zależności od miesiąca. Godziny otwarcia o każdej porze roku również nie są takie same.

Listopad-marzec: 9:30-16:30
Kwiecień-czerwiec: 9:30-17:30
Lipiec-sierpień: 9:30-19:00

(Dane z oficjalnej strony Popeye Village):

Droga do Popeye Village

Przystanek autobusowy przy Popeye Village

W tej śmiesznej chatce (zaraz obok przystanku) kupimy bilety


3. Tanie loty z Malty 


Już w pierwszy dzień po przylocie zaczęłam szukać tanich lotów z Malty. Orientowałam się znacznie wcześniej w cenach biletów np. do Włoch, stąd decyzja, żeby w przeciągu najbliższych paru dni polecieć np. do Trapani :).

Głównie skupiam się (prawie jak zawsze) na Ryanairze i jego promocjach. Tym sposobem znalazłam przeloty w obie strony na 3 dni na Sycylię w cenie 22 EUR. Moją krótką podróż do Trapani opiszę w następnym poście :). 

Prostymi metodami, które opisałam już wcześniej TUTAJ, możemy znaleźć przeloty nawet za 15 EUR w dwie strony. Warto korzystać z takich możliwości, bo raczej z Polski do Walencji za 65 zł, czy do Katanii za 85 zł w dwie strony nie polecimy...

Dla niektórych minusem kupowania biletów w euro jest... sama waluta. W zależności od tego, jaką mamy umowę z bankiem, może on (oczywiście z naszą stratą, bo jakże inaczej) policzyć te 15 EUR bardzo, bardzo niekorzystnie. Ja, mimo, że kupowałam bilet w cenie 22 EUR, to bank zabrał mi z konta dokładnie 102 zł. Krótko mówiąc, euro policzyli po kursie 4,65 :]. Niestety nie miałam innej możliwości, bo na stronie Ryanaira nie ma opcji zmiany waluty, w której kupuje się bilety. Waluta uzależniona jest od państwa z którego wylatujemy, w przypadku lotów z Malty będzie to oczywiście euro.


Poniżej przykładowe ceny biletów...







Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.