Sycylia w czasie pandemii

 
Informacje zawarte w tym wpisie na temat sytuacji na Sycylii dotyczą stanu z września 2020


Witam Was wszystkich ponownie w tych dziwnych czasach. Osobiście odcinam się od wszelkich nowych donosów dot. koronawirusa, tak dla własnego zdrowia psychicznego, ale nie da się nie zauważyć, jak bardzo cała ta sytuacja wpłynęła na turystykę. Sama pracuję w tej branży i powiem krótko - nie jest dobrze. 

 

Jeśli chodzi o tegoroczne wyjazdy, Sycylia to moje podejście numer trzy. Do dnia wylotu (03.09.2020) nie byłam pewna, czy nie zamkną granic. Czy Ryanair nie odwoła lotu, czy nie zmieni daty podróży, czy nie wydarzy się jeszcze coś innego. Wszystko było jedną wielką niewiadomą, ale w ostateczności udało się. 😉



Lot na Sycylię w pandemii - co się zmieniło?



Lecieliśmy Ryanairem z Berlina i pozytywnie zaskoczył nas fakt, że samolot był pełen (uff, ludzie latają!). Co mnie jednak nie zdziwiło, to to, że na przylocie na lotnisku w Katanii nikt nie zbierał od nas wymaganych formularzy, ale za to sprawdzali przy pomocy kamery nasze temperatury ciała. Tutaj zaskoczenie, ale lotnisko w Katanii w przeciwieństwie do lotniska Schonefeld w Berlinie mimo wszystko bardziej dba o bezpieczeństwo. Spójrzmy chociaż na to, że na lotnisko w Katanii mają prawo wstępu tylko osoby posiadające karty pokładowe. Nie lecisz? Nie wejdziesz na pilnowany przez policję terminal. A w Berlinie? Lecisz, czy nie lecisz, każdy ma prawo wstępu. Nie oszukujmy się, ale prędzej pomyślałabym, że to Niemcy zrobią większe kontrole, a tu proszę. Co do wymaganych formularzy zawsze lepiej mieć je ze sobą. Może akurat komuś na Sycylii się przypomni i zacznie je zbierać. Na czas trwania lotu zobowiązani jesteśmy do noszenia maseczek.



Noszenie maseczek na Sycylii


Na Sycylii zakrywamy usta i nos tylko w zamkniętych pomieszczeniach (sklepy, muzea, kościoły...), nie ma obowiązku noszenia ich na zewnątrz, ale co niektórzy noszą. Faktycznie w siedmiu miastach, w których teraz byłam (Syrakuzy, Ragusa, Scicli, Marzamemi, Taormina, Castelmola, Savoca) nie tylko Włosi, ale również turyści przestrzegają powyższych przepisów. Jeżeli wejdziesz do sklepu bez maseczki, uwierz mi, że na pewno ktoś zaraz Ci o tym przypomni (ochroniarz, kasjerka, a nawet zwykły klient). Różnica z Polską jest jednak taka, że (w moim odczuciu) Włosi robią to bardziej subtelnie. W naszym kraju nie raz spotkałam się z agresywnym tonem dającym komuś do zrozumienia, że ma w tej sekundzie założyć maseczkę, bo za chwilę wszyscy zginiemy. Przepisy przepisami, ale kultura zawsze mile widziana. Tak naprawdę przez te 5 dni, które spędziłam teraz na Sycylii mimo nowej sytuacji, czyli nowych przepisów, nie było widać żadnego napięcia wśród ludzi, w żadnym mieście. Nie widziałam, żeby odsuwali się od siebie, byli spanikowani, nieuprzejmi (np. w związku z noszeniem maseczek). Co najwyżej, grzecznie zwrócili komuś uwagę. Może i pandemia trwa, ale nie czułam jej i to głównie przez życzliwe nastawienie miejscowych.



Jak bardzo ucierpiała turystyka na Sycylii?



Na Sycylii byłam po raz szósty, więc myślę, że jestem w stanie co nieco Wam porównać. 😊 Różnice w intensywności ruchu turystycznego najlepiej widać na przykładzie jednego z najpopularniejszych i najpiękniejszych (według przewodników, innych rankingów i mnie 😁) miast wschodniej Sycylii - Taorminy. Zwiedzałam ją czterokrotnie (raz wiosną, dwa latem i czwarty teraz we wrześniu). Jeszcze rok temu, latem, na głównym placu Piazza IX Aprile widziałam tłumy turystów, a do większości restauracji ciężko w ogóle było się dostać. Znacie Bam Bar? Mają tam najlepsze na całej wyspie granity i to nie tylko moja opinia. 😊 W sezonie letnim trzeba swoje odczekać, żeby dostać tam wolny stolik. Turyści, turyści, wszędzie turyści! Teatro Antico di Taormina jedna z największych atrakcji, kiedyś w szczycie sezonu bardzo intensywnie odwiedzana, oj bardzo. Kiedy przyleciałam na Sycylię wiosną, a dokładnie w kwietniu w 2018, nie musiałam przeciskać się w ciasnych uliczkach, czekać na wolny stolik, w Teatro Antico di Taormina odwiedzających też było mniej co najmniej o połowę. Ogólnie panował większy spokój.  

We wrześniu tego roku Taormina nie przypomina już tej, którą widziałam w poprzednich latach. Na Piazza IX Aprile zrobiło się ciszej, nawet ławki na środku placu nie były zajęte, a to już znak! Trochę lepiej sytuacja wygląda w Teatro Antico di Taormina. Odwiedziliśmy go w niedzielę (bo wtedy są darmowe bilety wstępu 😏) i powiedzmy, że ruch jak przed sezonem, czyli średni. Nikt z nas nie narzekał, bo dzięki temu bardzo przyjemnie się zwiedzało. 😉 Uliczki Taorminy i restauracje też powinny być w tym miesiącu bardziej oblegane, a nie były. Nawet w popularnym Bam Barze nie czekaliśmy aż zwolni się stolik. Miałam wrażenie, że większość turystów, to głównie Włosi z innych regionów. Nie twierdzę, że w całym mieście panowała jedna wielka pustka, ale nie tak wygląda Taormina w szczycie sezonu. Przed wylotem przeglądałam jeszcze ceny tutejszych noclegów i w niektórych obiektach spadły naprawdę bardzo mocno. Jeżeli planujecie w najbliższym czasie spać w tym pięknym miejscu, to polecam, polecam, polecam. Ceny są bardzo przystępne. 

Myślę, że nie ma sensu rozpisywać się na temat każdego miejsca. Wszędzie było podobnie, czyli ruch jak przed sezonem. Wyjątkiem mogą być Syrakuzy. W tym mieście, w nocy działo się najwięcej. Nie wiem tylko, jak sytuacja wygląda tutaj w ciągu dnia. Porównując Sycylię do lat poprzednich od razu idzie zauważyć, że pandemia bardzo odbiła się na lokalnej turystyce. Mi jako turystce oczywiście podobały się te bardziej puste ulice, mniej zatłoczone knajpy, ogólnie większy spokój. Jeśli jednak bliżej się temu przyjrzeć, to przecież nie jest to normalne. Miejscowi też muszą z czegoś żyć, a żyją przede wszystkim z turystyki. Jeżeli boicie się przylecieć na Sycylię w związku z pandemią, to uwierzcie mi, że nie ma czego. 😊 Wykorzystajmy ten czas, bo warto zobaczyć tę piękną wyspę taką spokojną i to w szczycie sezonu.



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.