CORLEONE
Czy ktoś kiedyś słyszał o Corleone? Z pewnością wszyscy Ci, którzy czytali i oglądali "Ojca Chrzestnego". O tym dość sporym, położonym przeszło 50 km na południe od Palermo mieście, nie znajdziemy wielu informacji. Nie spotkałam się jeszcze z przewodnikiem, który zachęcałby do przyjazdu właśnie tutaj. Wpiszcie w Google Grafika "Corleone", a na 3/4 zdjęć zobaczycie bohaterów "Ojca Chrzestnego".
Czy polecam przyjechać w to miejsce? Zależy...
Czy polecam przyjechać w to miejsce? Zależy...
Miasto z mafijną przeszłością
Corleone kojarzone jest głównie ze wspomnianą już wyżej ekranizacją "Ojca Chrzestnego", autorstwa Mario Puzo. Pisarz na podstawie fikcyjnych postaci (stworzonych w oparciu o wizerunki prawdziwych mafiozów) przedstawił funkcjonowanie klanów mafijnych. To tak w skrócie, ale pewnie nie wszyscy wiedzą, że żadna z filmowych scen nie została nakręcona w Corleone. Miejscowość do której przybywa Michael ukrywający się po zamordowaniu szefa jednego z rodzin, to w rzeczywistości Savoca. Savoca znajduje się po wschodniej części Sycylii i to właśnie ją reżyser Francis Ford Coppola wybrał na filmowe Corleone.
Czy warto zatem szukać śladów "Ojca Chrzestnego" właśnie tutaj? Nie. Widziałyśmy aż jeden sklep z souvenirami, gadżetami z wizerunkiem Dona Vito. Nie ma czym się podniecać ;). W większości sycylijskich miejscowości znajdziecie takie pamiątki. Na pewno magnes przywieziony z Corleone jest czymś oryginalniejszym.
Corleone samo w sobie ma bardzo długą, mafijną przeszłość. To właśnie tu narodzili się najwięksi przestępcy, m.in: Luciano Leggio, Salvatore Riina i Bernardo Provenzano. Ten ostatni był szefem Cosa Nostry i oskarżono go o udział/zlecenie 127 morderstw. Ukrywał się w Corleone ponad 40 lat. W 2006 został schwytany na terenie jednego z gospodarstw i przewieziony do Mediolanu, w którym zmarł w lipcu 2016 roku.
W 1915 r. mafia zamordowała ówczesnego burmistrza Corleone - Bernardino Verro. Na jego cześć w 1917 okoliczni chłopi postawili na Piazza Nasce popiersie. Pomnik w 1925 roku zniknął i nigdy go nie odnaleziono. W 1992 wzniesiono nowy, który został kilkukrotnie naruszony, a w 1994 w całości zniszczony. "W ten sposób mafia dała do zrozumienia, że prześladuje swoje ofiary nawet po ich śmierci". - John Dickie, "Cosa Nostra".
"...w 1890 roku pewien angielski podróżnik opisał je jako miasteczko zamieszkane przez blade, anemiczne kobiety, mężczyzn o zapadniętych oczach i upiorne dzieci w postrzępionych łachmanach, żebrzące o chleb skrzekliwym głosem o akcencie szorstkim jak u starców, których znużyły trudy światów" - John Dickie, "Cosa Nostra".
Jak wygląda współczesne Corleone? Z pewnością sporo odbiega od powyższego opisu, jednak nie można wykluczyć wpływów i działania mafii także w dzisiejszych czasach. Miasto mimo burzliwej przeszłości stara się walczyć z zorganizowaną przestępczością. Rozwieszono kilka plakatów dających do zrozumienia, że tutejsza ludność rozmawia o mafii, że problem ten należy otwarcie poruszać. Innym przykładem jest utworzenie Muzeum Antymafijnego o nazwie: "Centro Internazionale di Documentazione sulla Mafia e del Movimento Antimafia", który mieści się w Corleone na via G Valenti 7.
Przed wyjazdem przejrzałam większość stron, blogów tych, którzy odwiedzili Corleone. Chyba będę jedyna w Internecie (bynajmniej na polskojęzycznych stronach), mająca inne odczucia po wizycie w tym mieście...
Już w drodze do Corleone zauważyłyśmy, że jesteśmy jedynymi turystkami w prawie i tak pustym autobusie. Po dotarciu na Piazza Falcone w pierwszej minucie zwróciłyśmy uwagę miejscowych. Ludzie patrzyli się, jak na gwiazdy albo przestępców (jak kto woli). Trzy kobiety przybyły do Corleone i od razu było widać, że wyglądamy inaczej niż wszyscy tu obecni. Przechodząc przez Piazza Falcone, panowie siedzący na pobliskich ławkach z ciekawością obserwowali każdy nasz krok. Dosłownie każdy. Młodzież, która buszowała w parku obok, obracała się i patrzyła na nas z jakimś niedowierzaniem. Tak było przez cały dzień. W pewnym momencie miałyśmy wrażenie, że śledzi nas samochód Carabinieri (coś a la policja), którzy dziwnym trafem wyłaniali się akurat z tych ulic, po których chodziłyśmy... jakby tego było mało - weszli za nami do cukierni i popijając kawę, perfidnie gapili się w naszym kierunku...
Nie czułyśmy się niechciane, jak twierdzi większa mniejszość blogerów o Corleone. Miejscowi też nie byli dla nas nieuprzejmi. Dało się odczuć, że stanowiłyśmy dla nich pewnego rodzaju "atrakcje", ale ludzie nie mieli wrogiego nastawienia. Kiedy zapytałam dwóch, trzech osób o drogę, bardzo wyczerpująco i z uśmiechem udzielili nam odpowiedzi. Starsze Panie siedzące w oknach, na balkonach może bez większej radości, ale odpowiadały na nasze kulturalne Buongiorno ;)... Nie rozumiem opisów innych podróżnych, że Corleone jest wrogo nastawione dla turystów. Miasto sprawia wrażenie lekko przygnębionego i mieszkańcom brakuje entuzjazmu, ale nie jest to wrogie miasto. Chodziłyśmy po nim przez dobre parę godzin nie spotykając się z nieuprzejmością.
Jedno tylko muszę przyznać. Pierwszy raz czułam się tak bardzo obserwowana.
Zwiedzanie Corleone
Wracając do początku... Czy polecam przyjechać do Corleone? Zależy, kto czego szuka. Nawet jeżeli jesteś wielbicielem od tak sycylijskich miasteczek, to Corleone może bądź nie musi Ci się spodobać. Samo miasto jest bardzo ładne, chociaż poza budynkami mieszkalnymi ciężko dopatrzeć się czegoś szczególnego. Plan na zwiedzanie Corleone? Iść przed siebie i oglądać wszystko wokół. Na pewno polecam zobaczyć Piazza Falcone, na którym zatrzymuje się autobus oraz park znajdujący się zaraz obok. Polecam też kierować się na klasztor Eremo San Bernardo, frati minori rinnovati, skąd roztaczają się przepiękne widoki na miasto.
Co i gdzie zjeść w Corleone?
Restaurację, którą chcę Wam polecieć znalazłam na TripAdvisor. Nazywa się "Al Capriccio" i znajduje się na via Sant'Agostino 41. Bardzo przytulne, rodzinne miejsce. Obsługa nadzwyczaj sympatyczna, a spaghetti rewelacja :)! Ceny przyzwoite. Za sporą porcję spaghetti al Ragu, czyli takie bolognese z mięsem, zapłaciłam 5 EUR. Poniżej zamieszczam cennik.
Czekając na powrotny autobus (o tym jak dojechać do Corleone przeczytacie w części 2) weszłyśmy do pierwszej lepszej, chociaż miałyśmy wrażenie, że do jedynej w tym mieście Pasticcerii "Sweet Tempation", która znajduje się na Piazza Falcone e Borsellino 1. Za 3 duże kawałki chrupiącego słodkiego ciasta o nazwie Chiacchiere, za 3 małe ciasteczka a la Tiramisu i 3 espresso zapłaciłyśmy ok. 4 EUR. Pyszności! Polecam!
Czy warto zatem szukać śladów "Ojca Chrzestnego" właśnie tutaj? Nie. Widziałyśmy aż jeden sklep z souvenirami, gadżetami z wizerunkiem Dona Vito. Nie ma czym się podniecać ;). W większości sycylijskich miejscowości znajdziecie takie pamiątki. Na pewno magnes przywieziony z Corleone jest czymś oryginalniejszym.
Corleone samo w sobie ma bardzo długą, mafijną przeszłość. To właśnie tu narodzili się najwięksi przestępcy, m.in: Luciano Leggio, Salvatore Riina i Bernardo Provenzano. Ten ostatni był szefem Cosa Nostry i oskarżono go o udział/zlecenie 127 morderstw. Ukrywał się w Corleone ponad 40 lat. W 2006 został schwytany na terenie jednego z gospodarstw i przewieziony do Mediolanu, w którym zmarł w lipcu 2016 roku.
W 1915 r. mafia zamordowała ówczesnego burmistrza Corleone - Bernardino Verro. Na jego cześć w 1917 okoliczni chłopi postawili na Piazza Nasce popiersie. Pomnik w 1925 roku zniknął i nigdy go nie odnaleziono. W 1992 wzniesiono nowy, który został kilkukrotnie naruszony, a w 1994 w całości zniszczony. "W ten sposób mafia dała do zrozumienia, że prześladuje swoje ofiary nawet po ich śmierci". - John Dickie, "Cosa Nostra".
Współczesne Corleone
"...w 1890 roku pewien angielski podróżnik opisał je jako miasteczko zamieszkane przez blade, anemiczne kobiety, mężczyzn o zapadniętych oczach i upiorne dzieci w postrzępionych łachmanach, żebrzące o chleb skrzekliwym głosem o akcencie szorstkim jak u starców, których znużyły trudy światów" - John Dickie, "Cosa Nostra".
Jak wygląda współczesne Corleone? Z pewnością sporo odbiega od powyższego opisu, jednak nie można wykluczyć wpływów i działania mafii także w dzisiejszych czasach. Miasto mimo burzliwej przeszłości stara się walczyć z zorganizowaną przestępczością. Rozwieszono kilka plakatów dających do zrozumienia, że tutejsza ludność rozmawia o mafii, że problem ten należy otwarcie poruszać. Innym przykładem jest utworzenie Muzeum Antymafijnego o nazwie: "Centro Internazionale di Documentazione sulla Mafia e del Movimento Antimafia", który mieści się w Corleone na via G Valenti 7.
Przed wyjazdem przejrzałam większość stron, blogów tych, którzy odwiedzili Corleone. Chyba będę jedyna w Internecie (bynajmniej na polskojęzycznych stronach), mająca inne odczucia po wizycie w tym mieście...
Już w drodze do Corleone zauważyłyśmy, że jesteśmy jedynymi turystkami w prawie i tak pustym autobusie. Po dotarciu na Piazza Falcone w pierwszej minucie zwróciłyśmy uwagę miejscowych. Ludzie patrzyli się, jak na gwiazdy albo przestępców (jak kto woli). Trzy kobiety przybyły do Corleone i od razu było widać, że wyglądamy inaczej niż wszyscy tu obecni. Przechodząc przez Piazza Falcone, panowie siedzący na pobliskich ławkach z ciekawością obserwowali każdy nasz krok. Dosłownie każdy. Młodzież, która buszowała w parku obok, obracała się i patrzyła na nas z jakimś niedowierzaniem. Tak było przez cały dzień. W pewnym momencie miałyśmy wrażenie, że śledzi nas samochód Carabinieri (coś a la policja), którzy dziwnym trafem wyłaniali się akurat z tych ulic, po których chodziłyśmy... jakby tego było mało - weszli za nami do cukierni i popijając kawę, perfidnie gapili się w naszym kierunku...
Nie czułyśmy się niechciane, jak twierdzi większa mniejszość blogerów o Corleone. Miejscowi też nie byli dla nas nieuprzejmi. Dało się odczuć, że stanowiłyśmy dla nich pewnego rodzaju "atrakcje", ale ludzie nie mieli wrogiego nastawienia. Kiedy zapytałam dwóch, trzech osób o drogę, bardzo wyczerpująco i z uśmiechem udzielili nam odpowiedzi. Starsze Panie siedzące w oknach, na balkonach może bez większej radości, ale odpowiadały na nasze kulturalne Buongiorno ;)... Nie rozumiem opisów innych podróżnych, że Corleone jest wrogo nastawione dla turystów. Miasto sprawia wrażenie lekko przygnębionego i mieszkańcom brakuje entuzjazmu, ale nie jest to wrogie miasto. Chodziłyśmy po nim przez dobre parę godzin nie spotykając się z nieuprzejmością.
Jedno tylko muszę przyznać. Pierwszy raz czułam się tak bardzo obserwowana.
Zwiedzanie Corleone
Wracając do początku... Czy polecam przyjechać do Corleone? Zależy, kto czego szuka. Nawet jeżeli jesteś wielbicielem od tak sycylijskich miasteczek, to Corleone może bądź nie musi Ci się spodobać. Samo miasto jest bardzo ładne, chociaż poza budynkami mieszkalnymi ciężko dopatrzeć się czegoś szczególnego. Plan na zwiedzanie Corleone? Iść przed siebie i oglądać wszystko wokół. Na pewno polecam zobaczyć Piazza Falcone, na którym zatrzymuje się autobus oraz park znajdujący się zaraz obok. Polecam też kierować się na klasztor Eremo San Bernardo, frati minori rinnovati, skąd roztaczają się przepiękne widoki na miasto.
Piazza Falcone |
Piazza Falcone |
Park przy Piazza Falcone |
Park przy Piazza Falcone |
Park przy Piazza Falcone |
Widok z Eremo San Bernardo |
Widok z Eremo San Bernardo |
Widok z Eremo San Bernardo |
Widok z Eremo San Bernardo |
Co i gdzie zjeść w Corleone?
Restauracja "Al Capriccio" |
Restaurację, którą chcę Wam polecieć znalazłam na TripAdvisor. Nazywa się "Al Capriccio" i znajduje się na via Sant'Agostino 41. Bardzo przytulne, rodzinne miejsce. Obsługa nadzwyczaj sympatyczna, a spaghetti rewelacja :)! Ceny przyzwoite. Za sporą porcję spaghetti al Ragu, czyli takie bolognese z mięsem, zapłaciłam 5 EUR. Poniżej zamieszczam cennik.
Czekając na powrotny autobus (o tym jak dojechać do Corleone przeczytacie w części 2) weszłyśmy do pierwszej lepszej, chociaż miałyśmy wrażenie, że do jedynej w tym mieście Pasticcerii "Sweet Tempation", która znajduje się na Piazza Falcone e Borsellino 1. Za 3 duże kawałki chrupiącego słodkiego ciasta o nazwie Chiacchiere, za 3 małe ciasteczka a la Tiramisu i 3 espresso zapłaciłyśmy ok. 4 EUR. Pyszności! Polecam!
Corleone jest piękne i bardzo bezpieczne. Mieszkam tu od 3 lat. Mój mąż,rodowity Corleończyk chętnie ugości przyjaciół z Polski.
OdpowiedzUsuńOoo :) bardzo miło mi Panią poznać!:)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń