Sycylia: Palermo, Corleone, Cefalù, część 2



PALERMO 

Palermo jest stolicą Sycylii. Powierzchnia wynosi przeszło 158 km²,  dzięki czemu znajduje się na liście największych miast we Włoszech.

Przez ostatnie dwa miesiące sporo czytałam i naoglądałam się filmów dokumentalnych o sycylijskiej mafii. Temat wkręcił mnie tak bardzo, że przyleciałam właśnie tutaj. Znalazłam się w głównym ośrodku mafii, w miejscu, w którym narodziła się jedna z najpotężniejszych organizacji przestępczych na świecie - Cosa Nostra. Chciałam zobaczyć miasta ściśle powiązane (aż do dnia dzisiejszego) z tego rodzaju przestępczością.


Palermo z naszego punktu widzenia  

"Jaki człowiek, taki punkt widzenia". 

Stwierdziłam to już jakiś czas temu i raczej staram się nie sugerować opiniami znajomych przy wyborze kierunku podróży. Niewiele moich koleżanek, kolegów miało okazję pojechać do Palermo, ale Ci, którzy byli, nie wypowiadali się o nim dobrze. Nawet w Internecie, kiedy wpiszecie w wyszukiwarce "Palermo" znajdziecie strony, które "radzą" Wam, jak nie zniechęcić się do tego miasta... 

Czy Palermo naprawdę jest takie brzydkie i nudne? Absolutnie NIE!
Nie rozumiem, dlaczego niektóry twierdzą, że "tutaj nic nie ma", o tak dużym mieście z dużą ilością zabytków i bogatą historią, ale... "jaki człowiek, taki punkt widzenia" no i zastanówmy się dla kogo są takie miasta.  Z pewnością nie odnajdą się tutaj osoby: lubiące ciszę i pustki, osoby, które pragną odpocząć, a nie umieją tego robić w dużych miastach, osoby przeczulone na punkcie brudu (śmieci, inne cuda na ulicach) i nielubiące chaosu, osoby szukające pięknych plaż w połączeniu z dużym miastem (nie ma tu ani jednej), osoby, które oceniają miasta na podstawie podsyconych zbyt dużą ilością kolorów zdjęć w "Google grafika" (te w 3/4 przypadkach mijają się z rzeczywistością), osoby, które żółwim tempem prowadzą samochód (tutaj trąbią na takich) i które jeżdżą przepisowo (Włosi na południu nawet nie wiedzą, co to znaczy). 

Palermo ma swój urok, a co więcej naprawdę nam się spodobało. O "brzydocie" mogę mówić, tylko w przypadku niektórych budynków wymagających natychmiastowej renowacji. Co dalej? Dalej mamy naprawdę ciekawe miasto, które zaskakuje na każdym kroku. Piękne zabytki, ogrody, urokliwe uliczki, ciekawa architektura... Mogłabym fotografować prawie każdą ulicę. Gdybym musiała wybierać, podoba mi się znacznie bardziej niż Katania.


Co warto zobaczyć w Palermo?


Przed przylotem spisałyśmy najpopularniejsze i najciekawsze atrakcje (robimy tak zawsze, przed każdą podróżą). Nigdy nie jesteśmy nastawione na zaliczanie wszystkich. Lubimy mieć orientację, co warto zobaczyć będąc już w konkretnym mieście. 

W Palermo nie nudziło nam się ani przez chwilę. Aparat był stale w ruchu ;). Nawet te brzydsze ulice miały swój klimat, jednak zdecydowanie polecam zobaczyć poniższe miejsca, by faktycznie zachwycić się tym miastem. Wszystkie atrakcje znajdują się w niewielkich od siebie odległościach.

Cattedrale di Palermo 


Wpisana w 2015 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jest najbardziej charakterystyczną atrakcją całego miasta. Robi ogromne wrażenie nie tylko wielkością, ale również architekturą (zbudowana w różnych stylach). Na górze znajduje się taras widokowy, na który wstęp kosztuje ok. 5 EUR. Wejście do samej katedry jest bezpłatne. 


Villa Bonanno i Teatro Marmoreo 


Zaraz obok Cattedrale di Palermo znajduje się piękny, nieduży ogród położony w samym sercu miasta. Wstęp jest darmowy, a przejście go zajmie Wam dosłownie parę minut. Idealne miejsce na chwilę relaksu ;). Po wyjściu z ogrodu wyłania się potężny monument o nazwie Teatro Marmoreo, a tuż za nim Palazzo dei Normanni i Cappella Palatina.


Teatro Marmoreo 



Quattro Canti (Piazza Vigliena)


Nietypowe miejsce, w którym warto się zatrzymać, podnieść głowę do góry i obracać wokół własnej osi. Nie wiem czy akurat nam udało się trafić na zamknięcie skrzyżowania, ale mogłyśmy stanąć na środku ulicy bez obawy, że coś nas za chwilę przejedzie. 


 Piazza Pretoria i Fontana Pretoria



Piazza Pretoria (Plac Wstydu) znajduje się zaraz obok Quattro Canti, a na samym środku stoi fontanna o tej samej nazwie. Fontanną "wstydu" okrzyknęli ją mieszkańcy Palermo z powodu nagości jej posągów. Od lat krąży legenda o siostrach zakonnych z pobliskiego klasztoru, które uszkodziły nosy męskiej części postaci, ale dolnych części ciała (które były największym zgorszeniem) nie raczyły dotknąć ;). Coś w tym jest, bo jakby się przyjrzeć, to faktycznie nosy nie pasują do reszty ciała. Wyglądają na doklejone. Ba, niektóre postacie w ogóle ich nie mają.

Zdecydowanie polecam zobaczyć fontannę na żywo! Obok słynnej di Trevi jest drugą, która zrobiła na nas takie wrażenie :).


Teatro Massimo 


No wstyd na całego... Przechodziłyśmy obok teatru codziennie (minimum 2 razy)  i tylko spoglądałyśmy na niego wzdychając "ale on piękny". Wszystkie trzy jesteśmy fankami Ojca Chrzestnego i żadna z nas nie zorientowała się ani w pierwszy, ani w drugi dzień, że to przecież słynny teatr z trzeciej części, w której Michael Corleone trzyma w rękach zamordowaną córkę...  Na szczęście jedną z nas olśniło, zanim stąd wyjechałyśmy. W przedostatni dzień naszego pobytu, przyjaciółka szukała w Internecie informacji o zabytkach i krzyknęła: "Ej wiecie, że tu kręcili Ojca Chrzestnego?!"... Od tego momentu nasze życie uległo katastrofalnej zmianie ;]. Niestety próba wejścia na schody i odegranie słynnej sceny nie powiodły się. Nie wpuszczali tam turystów. 

Teatr jest przepiękny i polecam zobaczyć go każdemu, kto spędza w Palermo nawet jeden dzień. Wejście kosztuje ok. 8 EUR. 


Miejsca, które polecam...


Mercato del Capo, Mercato Ballaro i Mercato Vucciria


Jeden z nich, czyli Mercato del Capo znajdował się zaraz obok naszego pensjonatu. Przechodziłyśmy przez niego każdego dnia w drodze na stazione centrale, zaopatrując się przy okazji w różne sycylijskie specjały. Nierzadko chodnik ocieka i pachnie rybą, a co drugi sprzedawca wykrzykuje radosne "Buongiorno!".

Na wszystkich trzech targach możemy kupić: świeże warzywa, owoce, ryby, owoce morza, przyprawy, makarony, sery, szynki, alkohole i wiele innych miejscowych pyszności. Ceny? Są bardzo podobne. Średnio za kilogram pomarańczy, mandarynek, bananów, grejpfrutów, pomidorów zapłacimy od 0,50 EUR do 1 EUR. 250-gramowy koszyczek truskawek kosztował już nieco ponad 2 EUR, poziomki 3-4 EUR, a kilogram oliwek od 5 EUR w górę. Zioła, przyprawy, suszone warzywa, owoce można dostać już od 1 EUR za niewielki woreczek. 

Adresy:

Mercato del capo - via Cappuccinelle 
Mercato Ballaro - via Ballaro 1 
Mercato Vucciria - Piazza Caracciolo 



 Trattoria Ferro di Cavallo 

Kiedy chcesz sobie zrobić zdjęcie z właścicielem, a on zabierze Ci kija... :]

Uwaga! Dużo czytania! :)


W drugi dzień naszego pobytu, kiedy wróciłyśmy z Corleone do Palermo, weszłyśmy na TripAdvisor w poszukiwaniu najlepszych restauracji w mieście. Wszystkie miałyśmy ochotę na owoce morza, więc padło na Ferro di Cavallo. Ze szwankującą wśród wysokich budynków nawigacją doszłyśmy do celu. Sjesta dobiegła końca dobre 30 minut temu, a restauracja, aż po same brzegi wypchana była ludźmi. Weszłyśmy do środka z nadzieją, że ktoś z obsługi zwróci na nas uwagę. W końcu lekko poirytowana zaczepiłam faceta, który jest tu kierownikiem (?) właścicielem (?). Wziął nas na zewnątrz i zaczął rozmawiać przez telefon. W pewnym momencie nie wiedziałam, czy mówi do mnie, czy do tego kogoś w komórce. Pytam pięć razy, o co tutaj chodzi, czy w ogóle coś dzisiaj zjemy? Zdziwiony powiedział, żebym zapisała się na "waiting listę". W sumie chciałyśmy już wyjść (ok. 40 min oczekiwania), ale po chwili kelner przyniósł butelkę wina... Zaczęło się dobrze ;). Stanęłyśmy przy beczce robiącej za stół, a zaraz zaczęli dołączać kolejni z "listy oczekujących"... 

Minęło 15 minut i butelka opustoszała. Tłum zaczął się niecierpliwić, więc przynieśli nam krewetki. Krewetki rozeszły się w mgnieniu oka i było trzeba dać kolejną porcję. Przyszły pieczone ziemniaki, anchois (takie małe rybki) i inne cuda. Wina oczywiście też polali, ba, pojawiło się na stole sześć butelek :). Wszystko za free. Minęła już godzina, przed restauracją tłumy, a ze środka mało kto wychodził. W ciągu tych 60 minut poznałyśmy Amerykanina, jego żonę Polkę i dwóch Neapolitańczyków. Jeden z nich przez bite 15 opowiadał nam dlaczego Neapol jest najlepszym miastem świata i w ogóle och, ach. Cwaniaczek wepchnął się przed nami w kolejce ;]. 

Doszło do tego, że ludzi było więcej na zewnątrz (oczekujących), niż wewnątrz. Prawdę powiedziawszy, byłyśmy już tak najedzone, że mogłyśmy wrócić i pójść spać. Po 1,5h oczekiwania w końcu wyczytali naszą piątkę (połączyliśmy rezerwację z Panem Amerykaninem i Panią Polką) no i dostaliśmy stolik. Zamówiłyśmy m.in kalmary w cenie 8 EUR i najlepszy czekoladowy deser, jaki kiedykolwiek jadłam o nazwie setteveli w cenie 4 EUR. Obowiązkowe Limoncello i jeszcze jakieś wino na dobitkę. 

Co działo się dalej? Długie rozmowy, żarty z kierownikiem i jakimś śmiesznym gościem, który chodził po restauracji, dawał ludziom farby i kazał malować swoją marynarkę... Jak już podszedł, to machnęłyśmy mu flagę Polski :). Dosiadł się do nas i w szóstkę rozmawialiśmy w trzech językach: polski, włoski, angielski. Zawirowanie w komunikacji było niesamowite, ale każdy z każdym się dogadał. Kiedy poprosiłam kierownika o zdjęcie, zabrał mi kija i poszedł do kuchni (efekt powyżej). Po paru próbach w końcu zrobiliśmy jedno grupowe, w które włączyła się 1/3 tamtejszych gości :). Jakby tego było mało, stolik za nami urodziny miała mała dziewczynka i cała restauracja odśpiewała jej tradycyjne "Sto lat". Dołączyłyśmy, dostając później po kawałku tortu ;)... 

Restauracja mieści się na via Venezia 20, oczywiście w Palermo :)


Waiting lista i pierwsza porcja wina ;)

Po 10-ciu minutach wokół pełno przyjaciół

i kolejne... 

A to już ta płatna część wieczoru 

Przecudowne setteveli!



Więcej zdjęć z Palermo...






W końcu jakieś auto wyglądające gorzej od mojego poprzedniego :)




5 komentarzy

  1. Pięknie �� świetne zdjęcia! Miłe wspomnienia z Sycylii wróciły :) polecam zobaczenie także Taorminy i Letojnanni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W Taorminie byłam w zeszłym roku, jest także opisana na blogu :)
      Pozdrawiam!:)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne komentarze,opisy i zdjęcia oddające wspaniałe wrażenia i atmosferę z Palermo.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.